wtorek, 21 sierpnia 2012

Jak walczyć z trądzikiem?

Dzisiaj napiszę o tym jak poradziłam sobie z trądzikiem.
Gdy byłam nastolatką nie miałam właściwie żadnych problemów z cerą. Od czasu do czasu zaskakiwał jakiś pryszczyk niezbyt duży czy bolesny i właściwie na tym się kończyło. Moje problemy z wypryskami rozpoczęły się dopiero w momencie gdy zaczęłam intensywnie uprawiać sport. Na obiekcie, na którym trenowałam nie było dostępu do bieżącej wody (ahh, ta Polska...), więc nie było mowy o tym, żeby przemyć twarz choćby samą wodą.Wracając do domu zazwyczaj jeszcze biegłam w ramach przedłużonego treningu.
Dopiero w domu brałam prysznic i mogłam zadbać o higienę buzi. Ale po jakimś czasie zauważyłam, że pomimo iż zużywam duże ilości kosmetyków przeciwtrądzikowych, ON WRACA. Było to dla mnie nie do przyjęcia. W końcu nie po to schudłam 20 kg, żeby mieć brzydką buzię. Nagle wpadłam na wspaniały pomysł - dermatolog! To miało być wybawienie. Jednak co się okazało? Oczywiście żadna z proponowanych kuracji nie przynosiła efektów. Ba! Niektóre nawet pogarszały stan mojej skóry. Po ok półrocznym "leczeniu", postanowiłam działać sama. W telewizji usłyszałam, że napar z zielonej herbaty ma działanie kojące. Pomyślałam - super! Wypróbuję to. I tak oto myłam twarz najróżniejszymi żelami, piankami i innymi duperelkami z linii przeciwtrądzikowych. Zielona herbata jako tonik miała być lekiem - cud. Wpadłam na to, że coś mnie musi uczulać! TAK, EUREKO! Ale... Istniało jedno ale... CO? Herbata? No, raczej nie... Dołączyła do moich specyfików najpóźniej.Więc to muszą być drogeryjne kosmetyki! I tak rozpoczęła się moja zabawa z czytaniem składów, a było to jakieś 5 - 6 lat temu. Nie twierdzę wcale, że kosmetyki z drogerii są bee. Wcale nie. Ale zanim czegoś użyjemy warto zapoznać się ze składem i "przetłumaczyć" sobie, co w nim siedzi:).

Czego stosuję teraz:
- mycie: mydło antybakteryjne PROTEX, mydła ziołowe, które nie zawierają mydła:), mydełka dla dzieci;
- demakijaż - samorobiony płyn dwufazowy (przepis podam wkrótce), mleczko do demakijażu z drogerii o jak najprostszym składzie albo na naturalnych składnikach;
- tonizowanie - najczęściej: hydrolat oczarowy, napar z zielonej herbaty z niewielką ilością soku z cytryny, ewentualnie dobry tonik odmładzający z drogerii;
- nawilżanie - na dzień: lekki krem, który szybko i ładnie się wchłania
                       na noc: krem z tlenkiem cynku, np Bambino z Rossmana:).
 Podsumowując, nie zawsze warto ufać reklamom albo radom koleżanek. Lepiej testować samemu i być uważnym obserwatorem:)
Pozdrawiam,
K:)

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz