sobota, 18 sierpnia 2012

Wpis drugi:)

Żeby nie zostawiać takiego pustego bloga od razu przystąpiłam do drugiego wpisu, który będzie dotyczył... pazurków:)
Od zawsze na ich punkcie miałam hopla, dlatego zawsze miałam je zadbane. Jednak przyszedł czas w moim życiu, że zupełnie niepotrzebnie zainteresowałam się akrylami i żelami. Jako człowiek z artystyczną duszą ryzykanta postanowiłam samodzielnie wykonać pierwszy raz w życiu tipsy metodą akrylową. Cóż, właściwie dobrze, że nie posiadam żadnych zdjęć, bo naprawdę nie było na co patrzeć:)
Ale po wielu starciach ja - akryle, porzuciłam myśli o tej dziedzinie kosmetyki. Ale co zastałam po tej "zabawie" przerażało na każdym kroku. Pazurki były słabe, krótkie, beznadziejnie słabe i łamliwe. Jako esteta nie potrafiłam znieść tego widoku i tu z pomocą przyszedł mi olejek rycynowy oraz miliony sztuk odżywek. Kąpiele w soku z cytryny i oliwy z oliwek z każdym dniem przynosiły poprawę. Dopiero odżywka 8 w 1 z Eveline pomogła mi doprowadzić je do porządku.

Wybaczcie, że na zdjęciach środkowy palec jest taki brzydki. To niestety pamiątka z dzieciństwa po zabawie z imadłem...


Pozdrawiam:)
K.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz